Atomówki maszerują po wicelidera – kolejny przystanek: Bielsko-Biała

Atomówki idą ostatnimi czasy jak burza w meczach z ważnymi i utytułowanymi rywalami. Po kompletnym rozbiciu Prosecco Doc-Imoco Conegliano w Pucharze CEV 4:0 wraz ze złotym setem, sopocianki nie miały najmniejszych problemów z rozprawieniem się w Dąbrowie Górniczej  z tamtejszym MKS 3:0.

Tak nastrojone w piątek, 30 stycznia, o 18:00 w ERGO ARENIE przystąpią do bardzo ważnego starcia z BKS Aluprofem Bielsko-Biała.

– Wszystko się sprawdziło i podstawą jest też to, że ułożyłyśmy całą grę zagrywką. Po drugiej stronie zabrakło przyjęcia i dzięki temu mogłyśmy spokojnie postawić blok i taką obronę, jaką zamierzałyśmy – powiedziała po tym meczu kapitan sopocianek, Izabela Bełcik.

Setna ligowa wygrana była dla Atomówek kolejnym meczem, w którym zadziałał kolektyw. Choć nagroda MVP po raz czwarty w tym sezonie zawędrowała do libero sopockiej drużyny, Agaty Durajczyk, to równie mocno zasłużyły na nią Charlotte Leys czy Klaudia Kaczorowska. Rosnąca forma przyjmujących cieszy szczególnie, ponieważ w tej formacji zespół ma jeszcze największe rezerwy.

Wygraną z dąbrowiankami Atomówki przybliżyły się do osiągnięcia celu, jakim jest pozycja wicelidera. Polski Cukier Muszyna przegrał bowiem z Chemikiem Police, co to oznacza, że sopocianki tracą do rywalek z południa zaledwie punkt, a w następnej kolejce rozegrają mecz bezpośredni z drużyną Bogdana Serwińskiego.

Mocna strona BKS? Na pewno przyjęcie. W statystykach ligowych bielszczanki są w tym elemencie zdecydowanie najlepsze.  Brylują w nim Mariola Wojtowicz i Heike Beier, ale w „10” najlepszych przyjmujących ligi są także Koleta Łyszkiewicz i Natalia Strózik. Sopociankom ustępują za to na zagrywce i w bloku. Statystyki pokazują więc, że po raz kolejny może się tu sprawdzić stara siatkarska zasada „kto zagrywa, ten wygrywa”.

Dla Atomówek marsz po wicelidera, dla bielszczanek mecz ostatniej szansy o pozostanie w kontakcie z ligową „czwórką”. Po laniu, jakie siatkarki Leszka Rusa otrzymały od Impela Wrocław, tracą one dwa punkty do wicemistrzyń Polski. Niezależnie od wyniku starcia zespołu Tore Aleksandersena z drużyną z Muszyny, bielszczanki ten mecz powinny wygrać – albo po to, by utrzymać niewielki dystans punktowy, albo po to, by wręcz przegonić Impelki w ligowej tabeli.

/źródło: Biuro Prasowe PGE Atom Trefl Sopot/